Bitwa Warszawska 1920 – pamięć o naszych przodkach
Odsłony: 152
W historii Polski wiele jest takich momentów, które zapadają w pamięć na długie lata. Zwycięskie bitwy pod Grunwaldem, Kłuszynem, czy Wiedniem konstytuowały od wieków naszą tożsamość narodową, stały się podstawą budowania szczerego patriotyzm. Wielkie potyczki z wrogiem, nieraz dużo liczniejszym, sprawiają, że w narodzie kształtuje się poczucie heroizmu, niezwyciężoności, a w chwilach kryzysu świadomości dalszego trwania, pomimo przeciwności losu.
Bitwa Warszawska, rozegrana 15 sierpnia 1920 r. z całą pewnością wpisuje się do kanonu tych „legendarnych” potyczek oręża polskiego. Chwała zwycięzców, mierzących się z nawałą bolszewicką, zmierzającą ze Wschodu, przetrwała nawet najcięższe lata stalinizmu, kiedy to starano się wyplenić pamięć o bohaterach narodowych sprzed lat. Heroizm, przy jednoczesnym świetnym dowodzeniu armią polską sprawił, że udało się na przedpolach stolicy zahamować, a co więcej – odepchnąć wojska radzieckie poza obszar odrodzonej II Rzeczypospolitej.
Miano „Cudu” bitwa zyskała głównie dzięki rozpowszechnianym informacjom o zdecydowanie przeważających siłach komunistycznej armii nad wojskami dowodzonymi przez Marszałka Józefa Piłsudskiego. Co ciekawe – w kulminacyjnym momencie potyczki, skupiając się na polach bitew w rejonie Warszawy, siły polskie były liczniejsze niż te, z którymi przyszło im się mierzyć! Po naszej stronie znajdowało się bowiem ok. 113-123 tys. żołnierzy, zaś po radzieckiej ok 10-15 tys. mniej. Nie zmienia to jednak faktu, iż całość radzieckich sił, skierowanych na front polski, rozłożonych na innych teatrach wojny, była przytłaczająco większa niż tych, którymi sami dysponowaliśmy.
Zwycięstwo warszawskie niezaprzeczalnie należy do tych, które pokazały, że dowódcy polscy byli specjalistami najwyższej próby. Dzięki błyskotliwemu planowi, opracowanemu przy udziale Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego, ale także szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego Tadeusza Rozwadowskiego udało się w kulminacyjnym momencie zaciętej i krwawej potyczki wyprowadzić kontrofensywę znad rzeki Wieprz. Tym śmiałym posunięciem armia polska przełamała pozycje słabiej bronione przez Armię Czerwoną, wchodząc tym samym na jej tyły. Głównodowodzący uderzeniem radzieckim Michaił Tuchaczewski zmuszony był zatrzymać całą operację, starając się zabezpieczyć swoje własne zaplecze. Dzięki waleczności żołnierzy i kunsztowi dowódców polskich straty przeciwnika były znaczące, nie tylko w liczbie zabitych (ok. 25 tys. osób), ale także jeńców (ok. 65 tys.). Zwycięstwo było kompletne, a armia bolszewicka od tego momentu trwała w permanentnym odwrocie.
Zwycięstwo na przedpolach Warszawy uznaje się w historiografii za jedno z najbardziej przełomowych w historii świata przede wszystkim ze względu na narastające napięcia wewnątrz Starego Kontynentu po I wojnie światowej i rewolucji październikowej. Zatrzymanie nawały komunistycznej sprawiło, że Europa Zachodnia nie została zalana armią radziecką, a co za tym idzie nie przeprowadzono skutecznie kolejnych rewolucji w takich państwach jak Niemcy, Francja czy Włochy. Wiktoria warszawska udowodniła także, że społeczeństwo polskie w dobie kryzysu potrafi się jednoczyć, ponieważ do armii zaciągali się zarówno przedstawiciele miejskiej burżuazji, jak i synowie chłopscy. Duże znaczenie miał także fakt działania w polskiej armii grup odpowiedzialnych za odszyfrowywanie meldunków radzieckich, a nieprzeciętną rolę w zagrzewaniu ludzi do walki miał także Kościół katolicki. W głęboko religijnym społeczeństwie polskim data 15 sierpnia od tego czasu kojarzyła się już nie tylko ze świętem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, której to wstawiennictwa doszukiwano się w pozytywnym rezultacie bitwy z głęboko antykościelnym ruchem komunistycznym, utożsamianym nieraz z siłami piekielnymi. Na pamiątkę Bitwy Warszawskiej 15 sierpnia obchodzone jest też do dziś Święto Wojska Polskiego.
Dla upamiętnienia wydarzeń z 1920 roku oraz z okazji niniejszego święta, Gmina Chęciny podświetli Zamek Królewski w Chęcinach wieczorową porą w biało-czerwonych barwach.
dr Konrad Szymański, Zamek Królewski w Chęcinach