Od biskupa Miry do staruszka z Laponii – krótka historia Świętego Mikołaja
Odsłony: 525
Popularne „Mikołajki” większości z nas kojarzą się z prezentami i czasem spędzanym w gronie rodziny i przyjaciół. Od wielu lat nieodzownym elementem związanym z tym niezwykłym grudniowym dniem jest też postać Świętego Mikołaja, który szczególnie wśród najmłodszych wywołuje uśmiechy od ucha do ucha. Dziś postrzegamy go jako miłego staruszka z siwą brodą, noszącego ciężki worek z masą prezentów. Pierwowzór świętego sprzed kilku wieków, gdyby przeniósł się w obecne czasy z pewnością byłby zaskoczony tym jak współcześni ludzie odbierają jego postać.
Mikołaj z Miry – bo o nim mowa – święty katolicki i prawosławny to jedna z popularniejszych postaci w historii hagiografii. Według średniowiecznych przekazów żył on na przełomie III i IV wieku n.e. na terenie Licji, krainy historycznej położonej w dzisiejszej Turcji. Na czasy jego życia przypadał przełomowy okres rozwoju Kościoła. Okres panowania cesarza Dioklecjana (284-305 r.) odznaczał się licznymi prześladowaniami chrześcijan, jednak już jego następcy – Konstantyna I zgoła odmiennie. Władca wydał bowiem w 313 r. edykt mediolański, który wprowadzał swobodę wyznania, zaś sam imperator uznawany jest za pierwszego chrześcijańskiego cesarza. Ciekawostką jest to, że w naszych Chęcinach stoi monument poświęcony temu wydarzeniu, znajdujący się na schodach do kościoła parafialnego pw. św. Bartłomieja - niezwykła rzadkość na obszarze naszego kraju.
Mikołaj miał urodzić się w bogatej, lecz pobożnej rodzinie, zaś jego dzieciństwo wypełniać miały cudowne wydarzenia. Po śmierci rodziców odziedziczyć miał spory majątek, jednak ze względu na swoje ascetyczne życie rozdać go miał biednym, wyrzekając się dóbr doczesnych. Dzięki swojej działalności został wybrany biskupem Miry. W czasie swojego pontyfikatu zwalczać miał heretyckie ruchu ariańskie, zburzyć miał również pogańską świątynię Artemidy. Według legendy ocalić miał również życie trzech rzymskich żołnierzy, niesłusznie skazanych na śmierć oraz żeglarzy uratowanych przez niego podczas sztormu.
Legenda o św. Mikołaju rozprzestrzeniła się w kolejnych wiekach na dalsze obszary chrześcijańskiego świata. Od IX wieku powszechnie uznawany był za świętego i cudotwórcę. W XIII w. dzień 6 grudnia podniesiono do rangi święta w kalendarzu liturgicznym, zaś sama postać zyskała ogromną popularność. Najlepszym tego przykładem będzie liczba świątyń, noszących wezwanie św. Mikołaja, zaś miejscem kultu szczególnie poświęconym tej postaci jest Basilica di San Nicola w Bari, gdzie przechowywane są domniemane relikwie świętego. Co ciekawe – w tym samym kościele znajduje się grób naszej królowej Bony Sforzy, mocno związanej z historią Zamku Królewskiego w Chęcinach!
Postrzeganie postaci Świętego Mikołaja zmieniło się na przestrzeni wieków diametralnie. W dawnej ikonografii przedstawiany był jako postać ubrana w strój biskupa, z mitrą na głowie, pastorałem i otwartą księgą w rękach. Obecnie obraz ten diametralnie się różni. W tradycji niderlandzkiej święty przypływał nie z północy a z południa w towarzystwie czarnoskórego pomocnika zwanego Zwarte Piet. W początku XIX w. Mikołaj „przeniósł się” na biegun północny, by z czasem zamieszkać w północnej części Finlandii – Laponii. Z biegiem lat, głównie pod wpływem komercyjnego przekazu, biskupi strój zamieniono na czerwono-białe odzienie, zaś mitra ustąpiła miejsca elfiej czapce. Nieodzownym elementem jest też krzaczasta, siwa broda i wąskie okulary. Obecnie Mikołaj przylatuje na swoim wozie z prezentami zaprzężonym w renifery, zaś za „produkcję” podarków odpowiadają „pracownicy” jego „fabryki” – miłe, wesołe skrzaty. Święty stał się znakiem handlowym wielu firm, powstało mnóstwo filmów i piosenek z jego udziałem.
Choć postać św. Mikołaja zmieniała się z biegiem lat, do dziś pozostaje on niezwykle przyjazną i budzącą pozytywne emocje postacią, a dzień 6 grudnia niech wszystkim kojarzy się z dobrocią i miłością.
Konrad Szymański
Centrum Informacji Turystycznej i Historycznej w Chęcinach