24 marca przypada Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką
Odsłony: 369
„Kto ratuje jedno życie - ratuje cały świat”
Święto to zostało ustanowione w 2018 roku przez polski parlament w hołdzie - „Obywatelom Polskim – bohaterom, którzy w akcie heroicznej odwagi, niebywałego męstwa, współczucia i solidarności międzyludzkiej, wierni najwyższym wartościom etycznym, nakazom chrześcijańskiego miłosierdzia oraz etosowi suwerennej Rzeczypospolitej Polskiej, ratowali swoich żydowskich bliźnich od Zagłady zaplanowanej i realizowanej przez niemieckich okupantów”.
Jednym z głównych celów nazistowskiej polityki była sukcesywna izolacja osób pochodzenia żydowskiego. Tzw. ustawy norymberskie wprowadzone w 1935 roku sprowadziły starozakonnych do miana „podludzi”. Poprzez grabieże majątku, wykluczanie ze społeczeństwa, kierowanie do przymusowej pracy, a w końcu fizyczną izolację, zamknięcie w gettach i obozach, Żydzi zostali praktycznie wyeliminowani z życia codziennego. 20 stycznia 1942 roku, w Berlinie, spotkali się najwyżsi rangą niemieccy funkcjonariusze, pod przewodnictwem Reinharda Heydricha. Decyzja, jaka zapadła na spotkaniu, doprowadziła do masowej zagłady blisko 6 mln ludzi. „Ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej” stało się faktem, machina terroru ruszyła pełną parą dokonując masowej eksterminacji przeprowadzanej m. in w komorach gazowych niemieckich obozów koncentracyjnych.
24 marca 1944 roku, pod dom Józefa i Wiktorii Ulmów w Markowej, podjechali Niemcy. Zarówno ośmioro Żydów ukrywanych przez polską rodzinę, jak i sami Ulmowie wraz z dziećmi zostali rozstrzelani. Od końca 1942 roku do tragicznego marcowego dnia Ulmowie ukrywali pod swoim dachem rodzinę Goldmanów. Dodatkowo, czterem Żydówkom, Józef pomógł wybudować schronienie w pobliskim lesie, gdzie Wiktoria dostarczała pożywienie. Niestety, kobiety w grudniu 1942 roku zostały odkryte i zamordowane przez Niemców. Fakt ukrywania Żydów w gospodarstwie Ulmów znany był Włodzimierzowi Lesiowi, „granatowemu policjantowi” (Polska Policja Generalnego Gubernatorstwa). Ten, chcąc przejąć majątek Goldmanów, znalazł sposób aby się ich pozbyć. Doniósł o wszystkim niemieckiej żandarmerii, czego skutkiem był właśnie tragiczny dzień 24 marca 1944 roku. Rodzina z Markowej stała się symbolem Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata w Polsce, choć tak naprawdę są jednymi z wielu bohaterów. W Ogrodzie Sprawiedliwych znajduje się około siedmiu tysięcy „polskich” drzewek, najwięcej spośród wszystkich krajów. Wśród Sprawiedliwych, którzy w tych nieludzkich czasach decydowali się na pomoc prześladowanym, znaleźli się m. in. Jan Karski, Władysław Bartoszewski, Irena Sendlerowa, Zofia Kossak – Szczucka, Mieczysław Fogg, czy Aleksander Kamiński.
Dziś taka pomoc może wydawać się oczywistym wyborem, ale pamiętajmy, że Polska była krajem, w którym za jakąkolwiek pomoc Żydom groziła kara śmierci. Nie można było otwarcie podać szklanki wody, nie mówiąc już o ukrywaniu osób pochodzenia żydowskiego. „Za pomoc udzieloną Żydom nie uważa się tylko przenocowania ich i wyżywienia, ale również przewożenie ich jakimkolwiek środkiem lokomocji, kupowanie od nich różnych towarów itp.”. Za odruch serca najwyższą cenę płaciły całe rodziny. Tragicznym jest fakt, iż oprócz Niemców, trzeba było obawiać się również rodaków, czasem najbliższych sąsiadów. Oprócz wielu osób pomagających indywidualnie, dziś często bezimiennych bohaterów, prześladowani Żydzi mogli liczyć na pomoc bardziej zorganizowaną - Polskiego Państwa Podziemnego, organizacji Żegota czy instytucji Kościoła (m. in. wydawano fałszywe metryki urodzenia i świadectwa chrztu, parafie katolickie pełniły wtedy również funkcje dzisiejszych Urzędów Stanu Cywilnego).
W naszym mieście także znaleźli się ludzie, którzy pomimo ogromnego zagrożenia wyciągnęli rękę do potrzebujących. W archiwach Instytutu Pamięci Narodowej, w ankietach dotyczących faktów zbrodni hitlerowskich popełnionych w latach 1939 – 1945 na terenie powiatu kieleckiego, zachowało się świadectwo pomocy, jakiej udzielono Mojżeszowi Jakubowiczowi. Po likwidacji getta Jakubowicz przebywał w obozie, skąd jesienią 1944 r. zbiegł. Wtedy to dotarł do domu Marii Piotrowskiej w Chęcinach, gdzie został nakarmiony i wyposażony w dalszą drogę. Ludzi dobrej woli było zdecydowanie więcej, dokładna liczba jest trudna do oszacowania, ale nie sposób pominąć Władysława Korbańskiego, który w latach 1941 – 1942 dostarczał pożywienie Leonowi Kanarkowi czy Romana Szyszkę pomagającego uciec z otoczonego przez Niemców domu Ruchli Goldsztejn i jej córce Manii. Żydzi ukrywani byli również w domach Jagielskiego, Jaśkiewicza i Budki. Iście filmowa historia, i to ze szczęśliwym zakończeniem, miała miejsce na cmentarzu żydowskim, gdzie w specjalnie wybudowanym schronie Karol Kiciński, wraz z córką Janiną, ukrywali zbiegłą z getta warszawskiego Gutę Szynogłowę z córką Lili. Doczekały one wyzwolenia Chęcin przez Armię Czerwoną w styczniu 1945, a swoje okupacyjne życie Guta Szynogłowa – Trokenheim opisała w książce pod jakże wymownym tytułem - „Życie w grobowcu”. W 1983 roku, Kicińscy zostali odznaczeni tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Medal Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata jest najwyższym izraelskim odznaczeniem cywilnym przyznawanym od 1963 roku przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie „ludziom, którzy z narażeniem życia i bezinteresownie nieśli pomoc prześladowanym Żydom podczas II wojny światowej”. Ten niepozorny krążek wykonywany z miedzi, dawniej z brązu lub srebra, jest świadectwem człowieczeństwa w nieludzkich czasach. Dotychczas otrzymało go prawie 28 tys. osób na całym świecie.
Niech Ich ofiara będzie wezwaniem do szacunku
i okazywania miłości każdemu człowiekowi!
Byli synami i córkami tej ziemi
Pozostają w naszym sercu.
(Inskrypcja znajdująca się na pomniku w Markowej)
Kornel Morawski
Centrum Informacji Turystycznej i Historycznej Gminy Chęciny