613 rocznica bitwy pod Grunwaldem
Odsłony: 443
Bitwa pod Grunwaldem – wielki triumf oręża polskiego
15 lipca 2023 roku obchodzimy kolejną, 613. już rocznicę prawdopodobnie najsławniejszej średniowiecznej bitwy, w której udział brała Polska, mowa tu oczywiście o bitwie pod Grunwaldem. Była ona wielkim zwycięstwem sprzymierzonych sił Korony Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego nad armią Państwa Zakonu Krzyżackiego. Jednocześnie to wydarzenie przesądziło o zwycięstwie Polski i Litwy w toczonej od 14 sierpnia 1409 roku Wielkiej wojnie z zakonem krzyżackim, ostatecznie zakończonej 1 lutego 1411 roku podpisaniem I pokoju toruńskiego.
Bitwa pod Grunwaldem była jednym z największych starć w historii średniowiecznej Europy. Szacowana liczba wszystkich walczących w bitwie oscyluje w okolicach około 60 tysięcy żołnierzy. Armia polsko-litewska mogła liczyć około 40 tysięcy ludzi, z czego około 20 tysięcy stanowiło rycerstwo polskie, a 10 tysięcy wojsko litewskie. Do tych liczb należy dodać także liczną obsługę taborów i czeladź obozową. Siły krzyżackie (oraz wspierające ich rycerstwo zachodnioeuropejskie) ocenia się natomiast na nieco ponad 20 tysięcy żołnierzy.
15 lipca, około godziny 8:00 rano wojska polsko-litewskie stanęły u południowego wybrzeża jeziora Łubień. Miejsce to było idealne do rozlokowania wojsk - zarośla zasłaniały armię uniemożliwiając oszacowanie jej liczebności przeciwnikom, ponadto zapewniały ochronę przed palącymi promieniami lipcowego słońca. Od zachodu natomiast nadchodziła armia krzyżacka, która także rozbiła obóz. Krzyżacy dodatkowo zabezpieczyli namioty powiązanymi za pomocą łańcuchów wozami. Obie armie dzieliła około pięciokilometrowa, pagórkowata przestrzeń, przez środek której przepływał nieistniejący już dziś Wielki Strumień.
Wielki mistrz krzyżacki Urlich von Jungingen czekał aż 4 godziny na ruch armii polsko-litewskiej. Obawiając się zasadzki nie odważył się zaatakować ukrytych sił przeciwników. W tym czasie polskie i litewskie wojsko pod wodzą króla Władysława Jagiełły i wielkiego księcia Witolda szykowało się do nadchodzącej bitwy. Polscy rycerze w centrum i na lewej flance, Litwini zaś na prawej. Król wysłuchał mszy świętej, wydał dyspozycje do bitwy, dokonał pasowania na rycerzy, a nawet zadbał o rozstawienie wart z zapasowymi końmi na wypadek konieczności odwrotu.
Gdy Władysław Jagiełło kończył przygotowania, doniesiono mu o pojawieniu się w obozie dwóch heroldów. Pierwszy z nich był wysłannikiem cesarza Zygmunta Luksemburskiego, drugi przebywającego w krzyżackim obozie księcia szczecińskiego Kazimierza. Posłańcy wręczyli Jagielle i Witoldowi dwa miecze, a następnie przekazali królowi prowokacyjną wiadomość od mistrza krzyżackiego. Jej treść brzmiała:
„Wieli mistrz pruski Ulryk, śle tobie i twojemu bratu przez nas, swoich heroldów, te dwa miecze w pomoc do zbliżającej się walki, abyś przy tej pomocy i orężu nie tak gnuśnie i z większą niżeli okazujesz odwagą wystąpił do bitwy, a iżbyś się nie chował w tych gajach i zaroślach, ale na otwartym polu wyszedł walczyć”.
Król Władysław Jagiełło przyjął darowane miecze puszczając zniewagę mimo uszu. Została ona jednak zapamiętana przez kronikarzy jako przykład krzyżackiej pychy oraz zapowiedź ich klęski. Dziś znamy te zdarzenie m.in. dzięki Janowi Długoszowi, który opisał ową sytuacje pisząc swoje słynne „Roczniki czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego”.
Front armii polsko-litewskiej skierowany był na północny-zachód i rozciągał się na długości około 3 km. Wojska pogrupowane były w chorągwie, polskich było 51, litewsko-ruskich zaś 40. Książę Witold pozostał wśród swoich wojowników na prawym skrzydle, król natomiast zajął miejsce na wzgórzu. Mógł z niego obserwować przebieg bitwy, która zaczęła się około południa. Tuż przed jej rozpoczęciem żołnierze sił polsko-litewskich zaintonowali religijną pieśń „Bogurodzica”. Pełniła ona wówczas dla polskiego rycerstwa funkcję zbliżoną do dzisiejszych hymnów narodowych.
Bitwa w powszechnej świadomości ma obraz starcia zakutych w pełne płytowe zbroje rycerzy, tymczasem uzbrojeni w ten sposób stanowili mniejszość na polu bitwy. Po stronie krzyżackiej takie wyposażenie mieli jedynie bracia-rycerze, oraz przypuszczalnie część cudzoziemców. Zdecydowaną jednak większość armii stanowili lekkozbrojni kusznicy i jeźdźcy walczący z grzbietu wierzchowca za pomocą miecza. Wśród Polaków ciężko opancerzonych rycerzy było zapewne więcej, być może nawet 30%. To właśnie oni walczyli w pierwszym szeregu chorągwi, stanowiąc o jej sile uderzeniowej. Za nimi ustawieni byli lekkozbrojni żołnierze mający za zadanie pogłębiać wyłomy w formacji wroga.
Przebieg bitwy z początku wydawał się być korzystny dla sił Zakonu. Po około godzinie zmagań udało im się przełamać szyk wojsk litewskich zmuszając ich do ucieczki. Część historyków uważa jednak, że był to jedynie manewr Litwinów. Miał on na celu wciągnięcie przeciwników w pościg co w konsekwencji powodowało załamanie formacji bojowej i umożliwiało eliminowanie pojedynczych wrogów. Faktem jest jednak, że na prawym skrzydle Krzyżacy parli do przodu. Odwrotnie natomiast wyglądała sytuacja na lewej stronie, gdzie wojska Zakonu musiały stawić czoła polskiemu rycerstwu. Tam to siły krzyżackie były stroną cofającą się.
W pewnym momencie z pola widzenia znikła chorągiew z białym orłem. Mogło to mieć da Polski okropne konsekwencje, znikniecie sztandaru było bowiem sygnałem do odwrotu. Krzyżacy widząc to mieli zaintonować pieśń „Chrystus zmartwychwstał”. Ich radość jednak nie trwała długo, ponieważ po chwili sztandar podniesiono i walka trwała dalej, jednocześnie wojska krzyżackie coraz wyraźniej przegrywały. Widząc to wielki mistrz zebrał 16 chorągwi i ruszył do ataku, chcąc uderzyć w bok polskich wojsk. Manewr ten zakończył się jednak dla krzyżaków w najgorszy możliwy sposób - Urlich von Jungingen, a wraz z nim większość wielkich urzędników krzyżackich poległo już w pierwszym starciu z polskimi rycerzami.
Około godziny 16:00 wynik bitwy był już przesądzony - Polska i Litwa odniosły wielkie zwycięstwo nad Zakonem. Odwrót pokonanych Krzyżaków przerodził się w paniczną ucieczkę, a pościg za nimi trwał aż do zapadnięcia zmroku. Niedobitki ich armii uchodziły traktem na Grunwald, części udało się dotrzeć do Malborka już następnego dnia zanosząc wieści o klęsce. Nazajutrz po bitwie z rozkazu królewskiego otoczono opieką rannych. Ciało wielkiego mistrza krzyżackiego i kilku innych dostojników Zakonu odesłano na wozach do Malborka, który później oblegano, jednakże bezskutecznie. Wojskom polsko-litewskim udało się za to pokonać krzyżacką odsiecz w bitwie pod Koronowem, w której do niewoli dostał się ówczesny wójt Nowej Marchii i późniejszy Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego - Michał Kuchmeister. Swoją karę odbywał uwięziony na Zamku Królewskim w Chęcinach.
O bitwie pod Grunwaldem część historyków mawia: wielka bitwa, wielkie zwycięstwo, niezbyt korzystny pokój. Odnosi się to do niewykorzystania w pełni możliwości politycznych jakie owo zwycięstwo dało Polsce i Litwie. Zauważyć jednak trzeba, że potęga Zakonu została złamana właśnie w tej bitwie i w latach późniejszych nie był on już w stanie zagrozić sąsiadom. Krzyżacy bezpowrotnie utracili swoją pozycję na ówczesnej politycznej mapie Europy, wzrosło za to znaczenie Polski i Litwy. Ponadto oba kraje jeszcze bardziej się do siebie zbliżyły. Zaowocowało to podpisaniem Unii horodelskiej, co było kolejnym krokiem do przyszłego powstania Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Łukasz Woś, Centrum Informacji Turystycznej i Historycznej w Chęcinach